Wydawnictwo: Wydawnictwo Videograf
Liczba stron (wyd. limit.):
- Tom I - 393
- TOM II - 432
Data rozpoczęcia serii: 5.02.2010
Pamiętam
moje pierwsze zetknięcie ze Stefanem Dardą, gdy na pewnej stronie o
tematyce grozy dostrzegłem artykuł o zbiorze opowiadań, który
miał się ukazać już niedługo. Ja i mój znajomy zajaraliśmy się
w pełni tym tytułem, szczególnie gdy przechodziliśmy fazę na
wszelaką grozę i horror, a demony i polskie legendy, jakie miały
pojawić się w nowym tytule Dardy przyciągały nas jak światło
latarni morskiej. „Opowiedz mi straszną historię” posiada
okropnie wciągający, nasz polski klimat. Osobiście doceniłem
całość zbioru, a każda historia urzekła mnie czymś innym, lecz
kiedy nadal było mi mało, przede mną pojawił się mój osobisty
Książkowy Stróż i wskazał mi limitowaną wersję „Czarnego
Wygonu”. Minęło trochę czasu, zanim zakupiłem te dwa tomiszcze,
które zawierały łącznie cztery części historii, która porywa,
potrafi wciągnąć i nastraszyć nas zaraz przed snem.
Niewinne
rozpoczęcie akcji w redakcji jest jedynie preludium całej
opowieści, w której narracja jest dobrana perfekcyjnie, a pomysły
jakie wdrożył autor, niezwykłe. Głównymi bohaterami są Adam
Nawrot i Witold Uchman, to na nich opiera się cała akcja, ale
błędem było by stwierdzić, że to oni liczą się w tej powieści
najbardziej. Skupiając się jednak na otoczce jaką daję nam autor
i samej przyjemności czytania, wygląda to bardzo dobrze. Akcja
ciągnie się nieprzerwanie jednym tempem z przerwami na
nieprzewidziane zwroty akcji i wszelkiego typu niuanse jakimi pieści
nas Darda. Nie odczuwałem zmęczenia czytaniem dość drobnych i
skupionych liter w edycji limitowanej, więc przyznam też pochwałę
dla całej redakcji za świetnie wykonaną edycję książki.
Fabuła
skupia się głównie na pewnej nielicznej i niczym nie wyróżniającej
się wiosce, położonej gdzieś pośrodku tytułowej Słonecznej
Doliny w województwie Lubelskim. Chyba właśnie ta bliskość
miejsca sprawiła, że odczułem tę powieść tak głęboko. Wiele
historii o Roztoczu usłyszałem od swojej dziewczyny, tak więc tym
mocniejsze były moje doznania, lecz wracając do meritum. Tak, aby
nie zdradzić zbyt wiele można powiedzieć o tym, że na stronach
przewijają się różnego typu zmory i demony wyjęte wprost z
legend polskich. Świetnie napisane sytuacje, związane z tymi
zmorami, sprawiają, że rosną nam one przed oczyma, z kłami które
zamierzają nas pożreć.
Wszystko
co dotąd przedstawiłem, to jedynie natura, która przewija się w
powieści, bo jak inaczej nazwać demony, które są integralną
częścią tego świata? To co tworzy go w stu procentach, to
genialne postacie poboczne, epizodyczne, takie które człowiek ma
chęć poznać. Widzimy w nich nasze babcie, mamy, ojców i dziadków.
Starsze osoby, które zatrzymały się gdzieś pomiędzy, w miejscu
gdzie niedaleko do śmierci, jak i życia. Komizm sytuacyjny, gdy
stykają się dwa światy, ten z lat 50 i ten nasz, technologiczny,
XXI-wieczny, stoi na wysokim poziomie, ale zarazem nie psuje klimatu
całej grozy, jest raczej tak bardzo naturalny, że czytelnik
uśmiechnie się pod nosem, lecz nie wybudzi się z magicznego i
strasznego transu. Postacie, które są wielowymiarowe, a każda
posiada swoją głębszą historię, sprawiają, że naprawdę
martwimy się o mieszkańców wioski, a ich losy przenikają się z
naszymi. Znamy te zmartwienia, słyszeliśmy skądś o tych
problemach, może właśnie od rodziców? Od dziadków? Wujków? Nie
potrafimy jasno tego określić w pierwszym momencie, ale ledwo myśl
nastawi się na inne tory, my mamy kolejną zagwozdkę, a nasz
zachwyt, który wywołuje swojski klimat nie opada, a wręcz sprawia,
że chcemy przemierzyć ścieżkę, jaką pokonali główni
bohaterowie.
Sumując
wszystkie elementy, uważam że jest to jedna z najlepszych serii
jakie dotąd czytałem. Realizm otoczenia, dramat i groza. Wszystko w
jednej serii, którą czyta się jak jedną książkę. Komu polecić?
Na pewno wszelkim miłośnikom przedsennych dreszczy i mieszkańcom
tamtych okolic. Niech zweryfikują legendy (niektóre wydarzenia w
„Czarnym Wygonie”, to prawdziwe legendy z tamtych okolic) i
cieszą się bezmiarem tego świata, ponieważ ja z ogromnym
utęsknieniem musiałem się już z nim pożegnać. Wiem tylko, że
kiedyś tam wrócę, by przeżyć ponownie podróż w czasie i
porozmawiać z mieszkańcami Słonecznej Doliny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz