Wydawnictwo: Mawit Druk
Liczba stron: 304
Data I wydania: 1985
W
swoim czytelniczym życiu poznawałem różne światy. Te
fantastyczne ubrane w magiczne aury jak i te sci-fi, gdzie
technologia nie mieści się w naszych głowach. W tym całym
zabłąkaniu zapominamy o prawdzie. Książki, które pokazują nam
nasz świat z perspektywy osób na marginesie. Te opowiadania są nie
tylko wartościowe, to skarbnica wiedzy i punktów widzenia. Życie
nigdy nie jest jednolite, każdy z nas przeżywa je na swój sposób,
niektórzy upadli, inni się podnieśli. Baśka zaś gdzieś tkwiła.
„Pamiętnik
narkomanki” Barbary Rosiek, to opowieść opisana w sposób nomen
omen pamiętnika, gdzie przeżywamy poszczególne dni, wraz z
bohaterką, a bywają one naprawdę interesujące. Zaczyna się
niewinnie, gdy Baśka ma zaledwie 13 lat, młoda nastolatka, której
przyszło żyć w tamtych, nieciekawych latach dla młodzieży.
Narkotyki, seks, prostytucja. Cała gama przyjemności, która tylko
czeka na młodego człowieka. Opowieść sama w sobie może wywoływać
skrajne emocje, szczególnie u rodziców nastoletnich dzieci, gdyż
dopiero tak dostrzegamy nie tylko siebie za młodu, ale również
nasze pociechy, które narażone są na te same niebezpieczeństwa
mimo upływu lat. Wartość merytoryczna tej książki, jest ogromna
nie tylko pod względem narkomanii. Poznajemy zachowania, uczymy się
reakcji narkomanów, ale poza tym widzimy oczami dziecka jak mają
niekiedy nie postępować rodzice.
Niestety
pomimo tego, że książka jest naprawdę dobra i opisuję wydarzenia
prawdziwe, z prawdziwego, realnego życia Barbary, to nie urzekła
mnie tak bardzo, jakbym tego chciał. Po pierwsze zdaję sobie
sprawę, że jest to pamiętnik, ale również i w takim samym
stopniu, książka. Doświadczamy tu pewnego znużenia, gdy przez X
stron czytamy praktycznie to samo, trzymamy kciuki za tą dziewczynę,
ale wewnątrz nas uruchamiają się pewnego rodzaju emocje, które
mówią nam o tym, że niestety, ale tak naprawdę ta dziewczyna
myśli tak samo jak parę lat wcześniej, zmienia punkty widzenia,
walczy, ale to jest po prostu nużące pod względem czytelniczym.
Można tutaj polemizować na ten temat, lecz ja przystaję przy swoim
zdaniu. Sytuacja zmienia się gdzieś w połowie, ale tylko po to, by
dalej wałkować podobne rzeczy.
Ciekawą
rzeczą jest też to, że z tego co mi wiadomo, sam pamiętnik był
wydawany parę razy i poszerzany o kolejne strony. Wam zaś
życzę miłej lektury, jeżeli ktokolwiek pokusi się na ten
realistyczny tytuł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz