Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

23.2.18

Chłopcy są z papieru.


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 592
Data wydania: 9 kwietnia 2015




„Stara żydowska legenda opowiada o Papierowym Chłopcu, który przychodzi nocą i porywa dzieci.” Szczerze przyznam, że właśnie ten kawałek tekstu, który znajdował się z tyłu książki, kupił mnie i namówił, bym sięgnął po ten tytuł.

Frederika Bergman i Alex Recht stawiają czoła różnym niebezpieczeństwom i wyzwaniom, które łączą się z ich zawodem. Ona jako młoda kobieta w związku małżeńskim z dość starszym mężczyzną, On jako facet po wielu przejściach i życiowych wyborach. Szczerze przyznam, że to moje pierwsze zetknięcie ze szwedzką pisarką Ohlsson, więc nie potrafię powiedzieć nic więcej o postaciach z cyklu, prócz tego co wiem z tego konkretnego tytułu.

Czytając powieść chciałem odnieść wrażenie, że niczego nie zrozumiem, że piąty tom to już za daleko, że wszystko mi ucieknie. Przez takie myślenie, prawie popełniłem błąd. Wystarczyło dosłownie parędziesiąt stron, by zrozumieć kontekst, zachowania i relacje między postaciami. Niezwykle prosta narracja, ładne opisy i mega wyczuwalny klimat szwedzkich mrozów, spotęgował wrażenia jakie spływały na mnie podczas czytania.
Co najważniejsze w tego typu powieściach, ładnie poprowadzona narracja sprawiła, że praktycznie nie odczuwamy efektów zwolnienia akcji. Kryminał ładnie przeplata się z obyczajem, ukazując życie prostych policjantów i ich rodzin, domowe problemy czy nawet zachowania do jakich są Szwedzi przyzwyczajeni zaciekawiają czytelnika. Dodatkowo muszę przyznać, że mało polityki w tym wszystkim. Skandynawskie kryminały jak dobrze wiemy, starają się nie raz i nie dwa opisywać sytuacje polityczne, negować lub pochwalać dane nurty, lecz tutaj omijamy zgrabnie ten wątek na rzecz tajnych sił, relacji z Izraelem i romansów między szpiegami. Sprawia to w całości, że nie odczuwamy magii polityki, tylko widzimy to co każdy z nas wie z każdego rodzaju massmediów.





Rozmyślam o tym jak postacie, które pojawiły się w „Papierowym Chłopcu” starają się być bogate w uczucia, inteligencję i przebiegłość, przy tym nie robiąc z siebie nikogo z dopiskiem super. Główni bohaterowie (tj. Fredrika i Alex) mają za sobą sporo życia, wspólnie spędzonych chwil, wiele rozwiązanych spraw. Czytając tylko ten jeden tom nie da określić się ich jednoznacznie, jednak odczuwa się głębie i realistyczność partnerów. Bez problemu ty czy ja wczulibyśmy się w jedną z tych postaci, mogli tacy być i nie było by to wcale na pograniczu fantastyki.
Niestety czym dalej tym nie może obyć się bez minusów. W pamięć zapadła mi Eden Lundell, wiecznie zrozpaczona, dorosła kobieta, która boi się prawdy i ucieka od niej w wir pracy i strach przed rozpoznaniem. Irytująca w sposobie swojego bycia, jednak gdzieś tam, głęboko w sercu można ją polubić, szczególnie za super sceny typowego życia dwóch przeciwnych mas, agentki i pastora.
 Intryga zawiązuję się tak dalekosiężnie, że wydaję się być niemożliwą. To kolejny minus, który warto zaznaczyć. Książka, a tym bardziej kryminał to szerokie spektrum i o tyle cała opowieść bawiła i wciągała mnie niesamowicie, muszę zaznaczyć, ze dla fanów mniej realistycznych zbrodni, czy też głupich, zwykle pozbawionych sensu motywów, może zrazić końcówka, a nawet i już druga połowa tego tytułu.


Podsumowując jest to naprawdę dobry i solidny kryminał, idealny na zimowe wieczory pod kocyk, czy też w oczekiwaniu, aż nasze kobiety w końcu wrócą „z paznokci”. Urzec może tu nie tylko prostota, ale i wielka niewiadoma jaka może nas spotkać na końcu drogi. Papierowy chłopiec, porwanie, morderstwa, a to wszystko owinięte zgrabnie w żydowską legendę i urocze żydowskie osiedle, gdzieś w Sztokholmie. Książki są papierowe.

Ocena: 6,5/10

komentarze

  1. Podoba mi się ta recenzja, jest inna niż te, które miałam przyjemność czytać. Świetne zdjęcia. Ciekawy szablon. Zachęcający, czekam na dalsze posty.

    OdpowiedzUsuń