Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

20.6.18

"Ruda Sfora" atakuje!


Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 488
Data I wydania: 2007 rok



Dawno nie czytałem żadnej fantastyki, nawet ostatnio się od niej odbiłem na rzecz kryminałów i powieści realistycznych. Czasem wpadło coś Sci-Fi albo PostApo, ale to pojedyncze przypadki. Postanowiłem więc pewnym krokiem wkroczyć do biblioteki i wypożyczyć nikogo innego jak Kossakowską, czyli dawno planowaną przeze mnie autorkę. W tym momencie również popełniłem największy błąd, ponieważ nastawiłem się na coś niesamowitego, wpłynęły na to ogromne ilości pozytywnych opinii jakie dochodziły do mnie z różnych stron, ale może po kolei.

Książka, którą postanowiłem wypożyczyć wyróżnia się nie tylko ciekawym tytułem, ale i opisem. Jakuckie legendy, daleka północ, mity, legendy, po prostu wiedziałem, że musi to być TO! „Ruda Sfora” zaczyna się niewinnie, ot co młody człowiek imieniem Ergis zostaje postawiony przed faktem, który ma się dokonać lada dzień. Cioteczny dziadek Ergisa, Kitej, potężny szaman naslegu, zmarł zostawiając po sobie tylko następce w postaci trzynastoletniego ciotecznego wnuka. Śmierć potężnego szamana zlewa się z dziwnymi sytuacjami w świecie astralnym, na domiar złego miejsce Ergisa chcę siłą zająć nijaki Dyraj Bogoj. Historia na pierwszy rzut oka jest pokrętna, dość trudno się w nią wkręcić, ponieważ mnogość postaci i terminów zmusza nas do częstego sprawdzania słownictwa, lecz pomoże nam w tym słowniczek oraz spis postaci pojawiających się w powieści, znajdujący się na końcu książki.

Warstwa fabularna, która początkowo rozgrywa się na wielu poziomach, by potem lekko spłycić i zmusić czytelnika do głębszej analizy, jest po prostu świetna. Trudno opisać ją, tak aby nie zaspoilerować jakichś wątków, lecz pomysł autorki oraz fantastyczne twisty zachęcają do przekręcania stron. Maja Lidia Kossakowska skrzętnie poukrywała nam znaki na całej długości „Rudej Sfory”, by końcowo dojść do wspaniałego i w mojej opinii kompletnego zakończenia, co bywa nie raz bardzo trudne w wypadku takich powieści.



Ergis to młody trzynastoletni chłopiec, którego dziadek i duchy wyznaczyły na następce potężnego szamana. Tworzy on drużynę złożoną z bardzo ciekawych postaci. Jego głównym i pierwszym towarzyszem jest kulawy koń, który zwie się Bębenek, kolejną osobistością jest Ellej – Syn Wilka, jeden z najsłynniejszych pieśniarzy i wojowników. Z czasem do tej już dość ciekawej ekipy dołącza kobieta – Tujaryma Kuo, córka boga ognia oraz kikituk. Taka oto wymyślna i dziwna grupa przemierza kolejne piętra Górnej Krainy czy nawet schodzą do krain abbasy, czyli Dolnych Krain. Podróż jest nasiąknięta przygodami rodem z różnych legend czy mitów, a na naszych bohaterów nie raz spada ogromna odpowiedzialność. Mierzą się z różnymi demonami, bogami, duchami, istny kalejdoskop istot. Bohaterowie w natłoku akcji są po prostu jak najbardziej naturalni. Śmieją się, dokuczają sobie nawzajem, przeżywają wewnętrzne rozterki czy miłostki. Bierze mnie dziw jak to wszystko można było upchać w jednej powieści, ale jednak da się. Kolejnym ciekawym aspektem jest niezwykła więź jaka z czasem łączy naszą grupę, można tą wieź określić mianem przyjaźni na dobre i na złe. Nikt nikogo nie zostawia, każdy walczy o każdego, z tego więc wysuwamy piękny morał, nieprawdaż?

Moje oko zostało też niezwykle pocieszone pięknymi, czarno białymi ilustracjami, które nie raz pomogły mi wykreować w wyobraźni te przedziwne kreatury, które pojawiają się w powieści. Mało tego, autorka jest mistrzynią opisów, każda postać, każda sytuacja rodzi się wprost przed naszym nosem. Po raz pierwszy odczułem, że opisy czytam z niezwykłą przyjemnością, niekiedy troszkę dłuższe, niekiedy krótsze, ale po prostu odczuwałem bijącą z nich magię słowa i dokładności!

Podsumowując „Ruda Sfora” Mai Lidii Kossakowskiej to naprawdę kawał porządnej literatury fantastycznej i szczerze przyznam, nie tylko dla miłośników fantastyki. Dajcie się zabrać w ekstremalną podróż po Syberii, odległej krainy gdzie ludy Jakuckie do dziś odprawiają swoje rytuały, a pamięć o nich nie zaginie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz