Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

13.3.18

"Astrofizyka dla zabieganych" i nie tylko.

Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 208
Data wydania: 8 listopada 2017




Gwiazdy nie płaczą, nie tęsknią, nie żałują. Istnieją, są, każdy z nas ma coś od nich, a my jako ciała stworzone z ich ciał, posiadamy cechy odkrywania naszego pochodzenia. Ciekawość ludzka nie zna granic. Żadna ziemska „gwiazda”, nie dorówna sławie naszej gwieździe – Słońcu. Tak oto możemy zacząć naszą podróż po najodleglejszych zakątkach wszechświata, po mrocznych zaułkach, gdzie napotykamy ciemną materię i energię. W tych odległych zakątkach słyszymy echo naszego powstania, dowiadujemy się kim jesteśmy oraz z czym mierzymy się dziś i z czym mierzyć będą się nasze dzieci.

„Astrofizyka dla zabieganych”, jest dosłownie tym na co wskazuje tytuł. Jednak ja pokuszę się o stwierdzenie, że jest czymś więcej. Mając tę książkę w rękach, nie spodziewałem się takiej podróży jaką odbyłem wraz z panem Tyson'em. Mogę mówić wyłącznie okiem osoby, która pasjonowała się astrofizyką na poziomie podstawowym. Nie wiedziałem, że treść tej lekkiej lektury, może dołożyć mi wiedzy jakiej nabyłem w latach wcześniejszych, co na ogromny plus zaliczam tym samym starania autora, by w sposób tak lekki i banalny wyjaśnić trudne zagadnienia astrofizyki.

Po prostu wsiadamy do autobusu i otwieramy nasz mały wszechświat. Lekka forma, humor i krótkie podrozdziały zachęcają nas do sięgnięcia po tytuł w każdej wolnej chwili, czy to w podróży, czy podczas przerwy w pracy, a może kolejnej nudnej lekcji fizyki w szkole? Choć ostatniego nie polecam z wiadomych przyczyn, to przysięgam Wam, że „Astrofizyke” czyta się bosko, po prostu w każdej sytuacji.



Nie raz natrafimy na trochę trudniejsze sformułowania, wymagające od nas nieco wiedzy, lecz są to zazwyczaj drobne elementy, które nie zburzą nam kontekstu rozdziału, czy całego sensu jakie próbuję przekazać nam autor. Mnie to kupiło samym tytułem i okładką, dodało nieco wiedzy ze wspaniałej dziedziny nauk, a tym samym sprawiło, że świetnie bawiłem się na przestrzeni dwustu stron, w każdej sytuacji. Polecić ją mogę chyba każdemu, a szczególnie osobom, które chcą zdobyć jakąś minimalną wiedzę na temat tego co nad naszymi głowami piszczy. W końcu wszyscy jesteśmy kosmicznym pyłem.

Po raz kolejny dam pochwałę wydawnictwu Insignis za dobre odniesienia i formę podania. Tytuł prawie, że kieszonkowy, który wspaniale się czyta, nie wytężając przy tym wzroku. Nic dodać, nic ująć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz