Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 208
Data wydania: 8 listopada 2017
Gwiazdy
nie płaczą, nie tęsknią, nie żałują. Istnieją, są, każdy z
nas ma coś od nich, a my jako ciała stworzone z ich ciał,
posiadamy cechy odkrywania naszego pochodzenia. Ciekawość ludzka
nie zna granic. Żadna ziemska „gwiazda”, nie dorówna sławie
naszej gwieździe – Słońcu. Tak oto możemy zacząć naszą
podróż po najodleglejszych zakątkach wszechświata, po mrocznych
zaułkach, gdzie napotykamy ciemną materię i energię. W tych
odległych zakątkach słyszymy echo naszego powstania, dowiadujemy
się kim jesteśmy oraz z czym mierzymy się dziś i z czym mierzyć
będą się nasze dzieci.
„Astrofizyka
dla zabieganych”, jest dosłownie tym na co wskazuje tytuł. Jednak
ja pokuszę się o stwierdzenie, że jest czymś więcej. Mając tę
książkę w rękach, nie spodziewałem się takiej podróży jaką
odbyłem wraz z panem Tyson'em. Mogę mówić wyłącznie okiem
osoby, która pasjonowała się astrofizyką na poziomie podstawowym.
Nie wiedziałem, że treść tej lekkiej lektury, może dołożyć mi
wiedzy jakiej nabyłem w latach wcześniejszych, co na ogromny plus
zaliczam tym samym starania autora, by w sposób tak lekki i banalny
wyjaśnić trudne zagadnienia astrofizyki.
Po
prostu wsiadamy do autobusu i otwieramy nasz mały wszechświat.
Lekka forma, humor i krótkie podrozdziały zachęcają nas do
sięgnięcia po tytuł w każdej wolnej chwili, czy to w podróży,
czy podczas przerwy w pracy, a może kolejnej nudnej lekcji fizyki w
szkole? Choć ostatniego nie polecam z wiadomych przyczyn, to
przysięgam Wam, że „Astrofizyke” czyta się bosko, po prostu w
każdej sytuacji.
Nie
raz natrafimy na trochę trudniejsze sformułowania, wymagające od
nas nieco wiedzy, lecz są to zazwyczaj drobne elementy, które nie
zburzą nam kontekstu rozdziału, czy całego sensu jakie próbuję
przekazać nam autor. Mnie to kupiło samym tytułem i okładką,
dodało nieco wiedzy ze wspaniałej dziedziny nauk, a tym samym
sprawiło, że świetnie bawiłem się na przestrzeni dwustu stron, w
każdej sytuacji. Polecić ją mogę chyba każdemu, a szczególnie
osobom, które chcą zdobyć jakąś minimalną wiedzę na temat tego
co nad naszymi głowami piszczy. W końcu wszyscy jesteśmy
kosmicznym pyłem.
Po
raz kolejny dam pochwałę wydawnictwu Insignis za dobre odniesienia
i formę podania. Tytuł prawie, że kieszonkowy, który wspaniale
się czyta, nie wytężając przy tym wzroku. Nic dodać, nic ująć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz