Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

4.10.18

Demony nie poszły na urlop.


Wydawnictwo: ZYSK i S-KA
Liczba stron: 332
Data wydania: 22 maja 2017



Do rąk biorę niczym nie wyróżniającą się książkę. Ot co tytuł „Demon”, który ma nam zapowiedzieć coś strasznego, może to horror? Może kryminał? Coś z tych dwóch, ale okey kupuję bo na promocji, a lubię mieć jakieś poczytadło pod ręką. Wychodzę ze swojej ulubionej księgarni i odkładam książkę na półkę. Czeka sobie ona około dwóch miesięcy. Znów biorę ją do ręki, tym razem z zamiarem czytania. Otwieram pierwsze strony i poznaję pierwszego bohatera, który właśnie oczekuję na wspaniałe wydarzenie w życiu rodzinnym. Jego dziewięcioletni synek idzie do Pierwszej Komunii Świętej. Cały kościół jest przystrojony, a wyniosłość chwili podkreślona przez odbijające się echem szepty.

Drugi rozdział zaczyna się zgoła inaczej. Samotny facet jadący nocnym pociągiem po południowo-zachodniej Polsce. Tereny Wałbrzycha, Gór Sowich, czyli kompletnego osamotnienia. Z wyglądu przypomina mi dojrzałego, podchodzącego pod pięćdziesiątkę mężczyznę, ale w jego oczach można wyczytać dość młodzieńczy błysk. Po dłuższych zapoznaniach dowiedziałem się, iż choruję on na strasznie rzadką chorobę. Otóż jego ciało starzeję się dużo szybciej od normalnego człowieka. Mężczyzna ma zaledwie 38 lat i jeszcze nie wie, że jedzie wprost ku przygodzie, która odmieni jego życie.

Łukasz Henel nie jest może mistrzem narracji, ale na pewno potrafi utrzymać człowieka w napięciu, a w niektórych momentach sprawić, by po długości kręgosłupa przeszedł dreszcz. Tak, nie zdarzyło mi się to nawet czytając „Króla Horroru” Stephena Kinga. Klimat powieści oceniam jak najbardziej na plus. Sam odwiedzając niewielkie góry w południowej Polsce odczuwałem podobnie co bohaterowie, którzy wędrują po ciemnych lasach Gór Sowich. Autor na pewno niejednokrotnie spotkał się również z górskimi legendami oraz czytywał czarne księgi, co zaliczam na plus, bo pisanie o czymś o czym się nie ma pojęcia, w mojej opinii mija się z celem.



Bohaterowie „Demona” to na pewno nie statyczne postacie, które od A do Z są jednakowe. Każdy wyczuję tu dynamikę i zmiany zachowań, które następują w przełomowych momentach książki. Wisienkę na torcie robi tu tło historyczne tamtych rejonów, które może ma co nieco wspólnego z fantastyką grozy, to o tyle organizację i niektóre postacie występowały przecież naprawdę.

Fabuła choć nieco zawiła i trochę za bardzo wymyślna jak na mój gust, to jednak trzyma równy poziom. Poczucie akcji nie zmniejsza się z czasem, a trzyma raczej jednakowe tempo, żeby przy końcu trochę przyśpieszyć. Jednego jestem pewien, biorąc ten tytuł do rąk nie spodziewałem się tak dobrego odbioru z mojej strony. W końcu jeszcze od żadnej książki nie poczułem nieprzyjemnego mrowienia, a tu jednak... Panu Łukaszowi się udało! Polecam gorąco, jeżeli akurat nie macie niczego w planach czytelniczych, powieść w sam raz na te coraz chłodniejsze jesienne popołudnia i wieczory. MUST HAVE ŚWIECZKA!

komentarze